Zagadnieniu arbitrażu, czy szerzej: alternatywnych metod rozwiązywania sporów (tzw. ADR – Alternative Dispute Resolution), poświęcono w ostatnich dwudziestu latach w Polsce niemało uwagi. Niewątpliwie istotnym impulsem, sprzyjającym zainteresowaniu ową materią było wprowadzenie przez krajowego ustawodawcę zmiany procedury cywilnej w 2005 r., wprowadzającej przepisy będące podstawą prawną funkcjonowania sądów arbitrażowych (polubownych) w warunkach polskiego procesu cywilnego. […]
Zagadnieniu arbitrażu, czy szerzej: alternatywnych metod rozwiązywania sporów (tzw. ADR – Alternative Dispute Resolution), poświęcono w ostatnich dwudziestu latach w Polsce niemało uwagi. Niewątpliwie istotnym impulsem, sprzyjającym zainteresowaniu ową materią było wprowadzenie przez krajowego ustawodawcę zmiany procedury cywilnej w 2005 r., wprowadzającej przepisy będące podstawą prawną funkcjonowania sądów arbitrażowych (polubownych) w warunkach polskiego procesu cywilnego.
Liczne publikacje naukowe, publicystyczne, konferencje z udziałem akademików, prawników-praktyków, a także samych przedsiębiorców i ich organizacji, w trakcie których promuje się model sądownictwa polubownego i niezależnego od państwa rozstrzygania konfliktów, a także liczne – poświęcone arbitrażowi – studia podyplomowe, kursy, wykłady uniwersyteckie, szkolenia praktyczne i zajęcia popularyzatorskie. Arbitraż w Polsce doczekał się nawet dedykowanego mu czasopisma, organizacji pozarządowych, których cele statutowe koncentrują się na promocji arbitrażu i zrzeszających zajmujących się nim ekspertów oraz portali internetowych przeznaczonych omawianiu nowych problemów i wyzwań związanych z arbitrażem. W tym kontekście nie może budzić zdziwienia, że liczne działające na lokalnym rynku firmy prawnicze deklarują gotowość udziału w postępowaniach arbitrażowych (niektóre z nich wydzieliły nawet w ramach swojej struktury organizacyjnej wyspecjalizowane w tej tematyce działy czy zespoły), a wykonujący zawód adwokaci i radcowie prawni wpisują do swoich dziedzin specjalizacji biegłość w postępowaniach arbitrażowych/doświadczenie w zakresie alternatywnych metod rozwiązywania sporów. W końcu szacuje się, że obecnie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej działa przynajmniej kilkadziesiąt sądów arbitrażowych (podobno w niecałe trzy lata po nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego w 2005 r. działało już ponad pięćdziesiąt sądów arbitrażowych).
Sytuacja ta z jednej strony stanowi dostateczne uzasadnienie ukazania się niniejszego raportu. Skoro dane zagadnienie budzi spore zainteresowanie społeczne, jest przedmiotem debat ekspertów, zachwytów (lub sporów) komentatorów, wiele się na jego temat mówi – milczenie oznacza wykluczenie się z debaty w sprawie, stratę niepowtarzalnej szansy dla zaistnienia w odbywającej się dyskusji. Z drugiej jednak strony, jak trafnie wskazuje ludowe przysłowie: nieraz to mowa jest srebrem, a milczenie złotem – skoro zagadnienie arbitrażu jest tak popularne i eksploatowane, czy można powiedzieć na ten temat coś nowego? Czy kolejne opracowanie nie jest jedynie powieleniem znanych już faktów i dokonanych przez wcześniejszych dyskutantów ustaleń? Rozpocząć należy zatem od odpowiedzi na pytania: dlaczego powstał oraz co wnosi do aktualnych debat na temat arbitrażu niniejszy raport.
Przede wszystkim istotny jest czas, w którym się okazuje. Wydaje się, że aktualny moment i towarzyszące mu w Polsce okoliczności (stabilizowanie się instytucji gospodarki wolnorynkowej, przy jednoczesnych trudnościach i patologiach doświadczanych w innych krajach europejskich i anglosaskich, m.in. jurydyzacji życia społecznego, nadregulacji gospodarki, wyzwania globalizacji oraz blaski i cienie obecności w Unii Europejskiej) sprzyjają dyskusji na temat kierunków modernizacji życia społeczno-gospodarczego, w tym zwłaszcza refleksji o reformie systemu prawnego i modelu jego stosowania. Choć dyskusje takie są od wielu lat prowadzone, zaryzykować można sformułowanie pesymistycznej oceny, że są one na ogół obciążone fałszywymi i niekonkluzywnymi paradygmatami ideologicznymi (na przykład oscylują wokół zbyt generalnych pytań typu: więcej państwa w gospodarce czy mniej państwa w gospodarce; wolność przedsiębiorczości czy bezpieczeństwo rynkowego obrotu; władza publiczna jako strażnik indywidualnych praw i interesów, czy źródło największego dla nich zagrożenia) albo zdeterminowane historycznymi podziałami i nieaktualnymi problemami z przeszłości (na przykład koncentrują się na poszukiwaniu odpowiedzi na przeterminowane spory sprzed lat w stylu: zła transformacja ustrojowo-gospodarcza albo wielki sukces lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia, przyjęcie acquis communautaire jako epokowe osiągnięcie albo kamień młyński zawieszony na szyi krajowych przedsiębiorców), zamiast stawiać aktualne diagnozy i szukać pragmatycznych rozwiązań.
Odnieść można wrażenie, że ofiarą takich uproszczeń, stereotypów, a także partykularnych interesów stał się – toczony na naszych oczach w kilku ostatnich latach – spór o kształt sądownictwa i kierunek jego reformy. Nie rozstrzygając jego przyczyn, istoty, wagi i sensowności argumentów podnoszonych przez strony tego konfliktu (podejrzewać można, że niektórzy z jego głównych aktorów mieliby problem z ich nazwaniem i merytorycznym uzasadnieniem), wskazać trzeba, że paradoksalnie – mimo emocji oraz jego burzliwego przebiegu – wiele ocen wydaje się łączyć skonfrontowane strony. Tezy o potrzebie reformie procedur stosowania prawa, przyspieszeniu i uproszczeniu procesów sądowych, konieczności podniesienia fachowości osób uczestniczących w postępowaniach, podwyższeniu poziomu gwarancji ochrony osób faktycznie mniej zdolnych do dochodzenia i obrony swoich praw przy jednoczesnym stworzeniu odmiennych trybów proceduralnych dla profesjonalnych uczestników obrotu, doskonale zorientowanych w realizacji własnych interesów, ograniczenie rozbieżności w orzecznictwie i podniesienie w ten sposób poczucia bezpieczeństwa prawnego… długo można wymieniać deklarowane intencje, które (faktycznie lub pozornie) przyświecają uczestnikom dyskusji o zmianach w polskim sądownictwie.
Celem niniejszego raportu nie jest przyznanie racji komukolwiek w sporze o kierunek reform w polskim sądownictwie, ani też ewaluacja konkretnych zmian wprowadzonych w ostatnich latach, aktualnie postulowanych lub dopiero projektowanych. Zadaniem, które postawili sobie jego autorzy jest natomiast zaprezentowanie wybranych zagranicznych rozwiązań sądownictwa arbitrażowego, których rozsądna aplikacja w warunkach polskich mogłaby przynajmniej częściowo przyczynić się do realizacji wyżej wskazanych priorytetów, bez konieczności rozwiązywania wszystkich aspektów „węzła gordyjskiego”, w który zabrnęła krajowa dyskusja na temat wymiaru sprawiedliwości. W jego treści wyeksponowane zostały nieznane w naszym systemie prawnym rozwiązania (niektóre również słabo rozpoznane przez ekspertów zajmujących się tą tematyką teoretycznie) związane z sądownictwem arbitrażowym, które „sprawdziły się” zagranicą, a także argumenty przemawiające na rzecz wnikliwego przedyskutowania ich przydatności w aktualnych warunkach polskich. Tym bardziej, że głosy o konieczności promocji alternatywnych metod rozwiązywania sporów oraz uatrakcyjnienia rozwiązań prawnych
będących podstawą funkcjonowania sądownictwa polubownego w Polsce były już wcześniej formułowane, a uzasadnione jest przypuszczenie, że wymiar sprawiedliwości czekają w najbliższych latach nowe wyzwania, które wymuszą reakcję legislacyjną w postaci uelastycznienia procedur sądowych.
Choć pytania te mogą być potraktowane jako z góry ukierunkowany zarzut lub zawoalowana krytyka, warto już dziś zastanowić się, czy zmiany cywilizacyjne i nowe problemy technologiczne (np. coraz szersze wykorzystanie w obrocie rynkowym i administracji publicznej sztucznej inteligencji, technologii blockchain itp.) oraz innowacje gospodarcze (zwłaszcza w kontekście niedostatecznej wiedzy ekonomicznej polskich sędziów) nie podważą w stopniu silniejszym niż dotychczas zaufania do polskich sędziów państwowych i sądów powszechnych, co jeszcze bardziej wzmocni popyt na alternatywne modele orzekania.
Być może niniejszy raport stanie się impulsem do podjęcia nowej (lub choćby częściowego uporządkowania toczonej dotychczas) dyskusji na temat potencjalnie pożądanych zmian w wymiarze sprawiedliwości i reform procedur sądowych. Zwłaszcza, że – jak pokazują doświadczenia ostatnich miesięcy – wiązanie nadziei z instytucją sądownictwa arbitrażowego i dostrzeganie zalet alternatywnych metod rozwiązywania sporów wydaje się tym, co może łączyć różne strony polityczno-światopoglądowego sporu.
Z uwagi na spore – jak zasygnalizowano na wstępie niniejszych rozważań – zainteresowanie tematyką arbitrażu w literaturze polskiej oraz zagranicznej (zwłaszcza dostępność publikacji komparatystycznych relacjonujących szczegółowo obce rozwiązania ustawowe i instytucjonalne), a także ogromną przestrzeń związanych z nim zagadnień, w raporcie poruszono wybrane zagadnienia, skupiając się na tych wątkach, które wydają się szczególnie interesujące dla polskiego czytelnika z uwagi na ich potencjał aplikacyjny. Może się zatem zdarzyć, że niektóre z omawianych kwestii były już przedmiotem wcześniejszych opracowań, inne zostały ogólnie wskazane jako ewentualny punkt wyjścia dla dalszych, bardziej pogłębionych badań. W jaki sposób dobrane zostały przykłady rozwiązań zagranicznych oraz przeanalizowane doświadczenia obcych porządków prawnych? Przede wszystkim: zrezygnowano ze stosowania konsekwentnego klucza jednolitego systemu prawnego/tradycji prawnej (tzn. tylko kraje należązce do systemów prawa kontynentalnego, anglosaskiego common law, wyłącznie kraje członkowskie Unii Europejskiej itd.). Uznano, że warto sięgnąć po modele z różnych części świata, o różnorakiej historii, odmiennych tradycjach prawnych oraz doświadczeniach historycznych. Strategia, która mogłaby być źródłem zarzutów w przypadku, z natury zdyscyplinowanej i uporządkowanej rozprawy naukowej, sprawdza się jednak w przypadku opracowań eksperckich skierowanych do szerokiej grupy odbiorców.
Przyjęliśmy zatem, że bogactwo i różnorodność spotykanych rozwiązań w dziedzinie sądownictwa arbitrażowego jest tak duża (co ciekawe – w dziedzinie prawa arbitrażowego istotne odmienności potrafią występować w krajach terytorialnie sąsiadujących, których systemy prawne ukształtowane zostały historycznie w oparciu o jedną wspólną tradycję prawną), iż szkoda byłoby rezygnować z uwzględnienia niektórych porządków prawnych (np. rozwiązań znanych z Singapuru, który może wydawać się na pierwszy rzut oka przykładem egzotycznym, lecz wymieniany jest jako jeden z pionierów w dziedzinie sądownictwa arbitrażowego) i ograniczać się do kilku, uznanych a priori za porównywalnych do polskiego, systemów prawnych. W trakcie badań poprzedzających ukazanie się raportu uwzględniliśmy zatem i kraje kontynentalnej Europy (m.in. Francję, Hiszpanię, Szwajcarię), anglosaskie (Wielką Brytanię), skandynawskie (Szwecja), a także Australię i Singapur.
Relatywnie wiele uwagi poświęciliśmy doświadczeniom amerykańskim (USA) – nie dlatego, że uważamy tamtejszy, dalece odmienny od naszego, system prawny za adekwatny i zawsze pozytywny wzorzec, lecz w celu ukazania jego ewolucji i przyczyn popularności sądownictwa arbitrażowego na kontynencie północnoamerykańskim. Wydaje się nam, że przywiązanie do tradycji indywidualistycznej, postawa „brania sprawy w swoje ręce”, ograniczone zaufanie do biurokratycznej władzy publicznej i przeregulowanego ustawodawstwa (okoliczności, które przesądziły o ukształtowaniu się społeczeństwa amerykańskiego jako „społeczeństwa arbitrażowego”: arbitration society) idą w parze z przekonaniem, że oddanie sprawy arbitrom i częściowa prywatyzacja wymiaru sprawiedliwości służą skutecznemu realizowaniu swoich praw i interesów.
*
Podkreślić trzeba, że niniejszy raport powstał w ramach Projektu „W stronę wolności – Sąd Arbitrażowy przy Ośrodku Analiz Prawnych Gospodarczych i Społecznych im. Hipolita Cegielskiego”, realizowanego przez fundację Ośrodek Analiz Prawnych, Gospodarczych i Społecznych im. Hipolita Cegielskiego (https://osrodekanaliz.pl/). Projekt ten (nr wniosku: 12092) zdobył finansowanie ze środków przyznawanych przez Narodowy Instytut Wolności w Konkursie Programu Rozwoju Organizacji
Obywatelskich PROO-1a.