Aktualności

Rozwój dla Wspólnoty

back Wróć do publikacji

Wyrok w sprawie C-260/18 Dziubak – z dużej chmury mały deszcz?

calendar 10 października 2019
W skrócie

Nieżyjący od ponad dwudziestu lat, związany z Wydziałem Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (a znany szerzej jako naukowy mentor i uniwersytecki promotor Jarosława Kaczyńskiego), profesor Stanisław Ehrlich, przestrzegał autorów publikacji prawniczych przed największym niebezpieczeństwem zagrażającym ich twórczości naukowej: „trzy słowa ustawodawcy wprowadzające poprawkę do ustawy, a całe biblioteki stają się makulaturą (…) Dziwna to nauka (…) której osiągnięcia mogą być każdej chwili przekreślone przez pozanaukową […]

Źródło:

Nieżyjący od ponad dwudziestu lat, związany z Wydziałem Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (a znany szerzej jako naukowy mentor i uniwersytecki promotor Jarosława Kaczyńskiego), profesor Stanisław Ehrlich, przestrzegał autorów publikacji prawniczych przed największym niebezpieczeństwem zagrażającym ich twórczości naukowej: „trzy słowa ustawodawcy wprowadzające poprawkę do ustawy, a całe biblioteki stają się makulaturą (…) Dziwna to nauka (…) której osiągnięcia mogą być każdej chwili przekreślone przez pozanaukową ingerencję” (S. Ehrlich, O tak zwanej dogmatyce prawa (pismo polemiczne z zakresu metodologii prawa) [w:] S. Ehrlich (red.), Studia z teorii prawa, Warszawa 1965, s. 64-65). Trudno nie zgodzić się z Ehrlichem. Bywa, że – z powodu interwencji ustawodawcy albo precedensowego orzeczenia sądowego – wchodząca do księgarń monografia prawnicza dotyczy nieaktualnego już stanu prawnego, a doktorant rozpoczyna obronę doktoratu od deklaracji, że przygotowana rozprawa uwzględnia przepisy obowiązujące jeszcze tydzień temu, lecz niestety już zmienione…

Uwaga ta jednak nie ma zastosowania do opublikowanej w marcu zeszłego roku książki dotyczącej kredytów indeksowanych/denominowanych (M. Jabłoński, K. Koźmiński, Bankowe kredyty waloryzowane do kursu walut obcych w orzecznictwie sądowym, Warszawa 2018), w której stwierdziliśmy m.in., że w sprawach dotyczących kredytów waloryzowanych do kursu walut obcych nie tylko nie ukształtowała się jeszcze żadna konsekwentna linia orzecznicza rozstrzygania spraw tzw. frankowiczów, lecz w ogóle brak jest podstaw do uznania, że kiedykolwiek się taka ukształtuje. Powołując się liczne przykłady rozstrzygnięć sądowych (w większości nieznanych szerzej, zdobytych od sądów powszechnych różnych instancji dzięki wykorzystaniu przepisów o dostępie do informacji publicznej), wskazywaliśmy, że – ze względu m.in. na wielkie zróżnicowanie spraw (duża liczba banków udzielających kredyty indeksowane/denominowane, najróżniejsze wzory umów, zmieniający się kilkukrotnie stan prawny oraz najróżniejsza sytuacja osobista kredytobiorcy – inna ubogiego konsumenta kupującego pierwszą nieruchomość dla kilkuosobowej rodziny, inna zamożnego i doskonale wykształconego właściciela kilku mieszkań, z których część sfinansowały środki pozyskane dzięki zaciąganym w przeszłości wielokrotnie kredytom frankowym), wypracowanie jednego, jedynie słusznego sposobu rozstrzygania owych spraw wydaje się nie tylko niemożliwe, lecz nawet i niepożądane. Z badań wyłonił się obraz sędziów postępujących według model „orzekania słusznościowego”: w sytuacji kredytobiorcy zamożnego i doskonale zorientowanego w tematyce kredytowej – akcentują raczej konieczność wykonywania zaciągniętych zobowiązań, natomiast konsumenta gorzej sytuowanego i mniej wykształconego starają się „ratować” poprzez orzeczenie łagodzące skutki umowy kredytowej).

Niejednokrotnie twierdziłem też, że mało prawdopodobne jest, by urzeczywistnienie roszczeń kredytobiorców dokonało się za sprawą jakiegoś jednego, przełomowego orzeczenia Sądu Najwyższego lub precedensowego orzeczenia unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Skoro „wstrząs” taki nie nastąpił w innych krajach Unii Europejskiej, w których kredyty indeksowane/denominowane cieszyły się w przeszłości sporą popularnością (np. Hiszpania, Węgry, Chorwacja, Portugalia) – nie ma podstaw, by oczekiwać go w Polsce (tak np.: K. Koźmiński, Bank loans denominated and indexed to foreign currency – a Polish, Ukrainian or Europe-Wide problem?, Studia Iuridica, nr 71/2017, s. 117-135).

I tak – tydzień po ogłoszeniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości z dnia 3 października w sprawie C-260/18 Kamil Dziubak, Justyna Dziubak przeciwko Raiffeisen Bank International AG – uzasadniona jest teza o braku konieczności aktualizowania książki w ramach drugiego wydania, nie ma też potrzeby tłumaczyć się ze sformułowanych wcześniej opinii, usprawiedliwiając się „prawdą ówczesnego etapu”, którą przełamało orzeczenie w sprawie Dziubak. Zasadniczo bowiem… Trybunał powiedział niewiele nowego.

Lektura treści orzeczenia prowadzi do następujących wniosków:

– stanowisko Trybunału odnosi się wyłącznie do kredytów indeksowanych (pomija denominowane);

– Trybunał  sugeruje rozwiązania wyłącznie w tych sytuacjach, w których sąd uznał już nieuczciwość klauzuli waloryzacyjnej (co nie zachodzi w przypadku każdej umowy kredytowej);

– Trybunał nie dyskredytuje samej konstrukcji umowy kredytu waloryzowanego do kursu waluty obcej (nie uznaje jej za nielegalną, niedozwoloną, z założenia nieuczciwą itp.);

– Trybunał nie nakazuje stwierdzanie nieważności tych umów przez sąd krajowy (potwierdza taką możliwość jako „rozwiązanie ostateczne”);

– Trybunał przypomina o niedopuszczalności „zaklejania” umów kredytowych przez sąd ogólnymi klauzulami prawa cywilnego (np. „zasady współżycia społecznego”), po wyeliminowaniu z nich postanowień abuzywnych, choć dopuszcza skorzystanie w tej sytuacji z przepisów dyspozytywnych (w polskich warunkach prawnych jest to art. 358 par. 2 Kodeksu cywilnego);

– Trybunał odrzuca możliwości usankcjonowania, po wyeliminowaniu ewentualnie nieuczciwej klauzuli wymiany, umowy w formule kredytu wyrażonego w PLN, ale oprocentowanego wg preferencyjnej stawki LIBOR (sugestię takiego rozwiązania zawierała treść Opinii Rzecznika Generalnego z dnia 14 maja 2019 r., wywołując spore nadzieje kredytobiorców na „uzłotowienie kredytu” przy zachowaniu korzystnego oprocentowania);

-Trybunał  potwierdza, że klauzula waloryzacyjna stanowi element głównego przedmiotu umowy (co w praktyce oznacza, że – jeśli bank przekona sąd, że została ona wyrażona prostym i zrozumiałym językiem – niezależnie od tego, czy w ocenie konsumenta narusza dobre obyczaje czy nie, brak jest możliwości prawnej jej wzruszenia);

– Trybunał podkreśla, że istotą kredytu waloryzowanego do kursu waluty obcej jest nierozerwalnie związane z nim ryzyko wahań kursowych, a wyeliminowanie go zmieniałoby istotę zobowiązania, na które zgodził się bank i konsument, a zatem sąd powinien powstrzymać się od tak daleko idącej ingerencji.

Co równie istotne: formalnie konkluzje Trybunału mają zastosowanie jedynie w stosunku do sprawy państwa Dziubak, rozpatrywanej przez warszawski sąd okręgowy, który zainicjował postępowanie w trybie prejudycjalnym, a aplikacja sugestii interpretacyjnych w innych sprawach polskich kredytobiorców należeć będzie do sądów krajowych, rozstrzygających indywidualnie dany spór sądowy. Nie jest zatem przypadkiem, że po euforii środowiska kredytobiorców w pierwszych godzinach po ogłoszeniu wyroku, przyszedł czas na wypowiedzi bardziej wyważone, mniej entuzjastyczne (np. komentarz Macieja Samcika pod wymownym tytułem: „Frankowicze ucieszyli się z wyroku TSUE. Ale czy nie okaże się, że to orzeczenie jest dla nich porażką? Przetarli sobie ścieżkę, a teraz…”, https://subiektywnieofinansach.pl/tsue-frankowicze-orzeczenie-uniewaznienie-ale-nie-odwalutowanie/ z 4 października 2019 r.).

Nie zapowiada się zatem, że wyrok Trybunału w sprawie C-260/18 spowoduje „trzęsienie ziemi” w procesach polskich frankowiczów. Oznacza to również i to, że spora część literatury prawniczej poświęconej kredytom indeksowanym/denominowanym zachowuje swą aktualność. Mroczne proroctwo profesora Ehrlicha tym razem się nie spełniło.